WYWIAD Z ROBERTEM SZTAJNERTEM - MANAGEREM STUDIA GRAFICZNEGO W DRUKARNI

CO ROBI GRAFIK I JAK WYGLĄDA TA PRACA OD KUCHNI?

amerykanski kadr portretu Roberta Sztajnerta - bohatera wywiadu

Na czym dokładnie polega praca grafika w drukarni? Czy to bardziej projektowanie, czy poprawianie cudzych plików?

-To trochę jedno i drugie. Z jednej strony tworzymy projekty graficzne od zera – ulotki, plakaty, wizytówki, banery. Z drugiej strony bardzo często dostajemy gotowe pliki od klientów, które trzeba poprawić lub dostosować do wymagań druku. Czasem to drobne korekty, a czasem trzeba wszystko przerysować, bo np. plik jest zrobiony w Wordzie albo zawiera zbyt niskiej jakości obrazki. 

To bardziej kreatywna robota czy techniczna obróbka?

-To miks. Część dnia to projektowanie – plakaty, katalogi, opakowania. Ale druga część to typowa „produkcja”: przygotowanie plików do druku, sprawdzanie spadów, dopasowanie formatów, poprawki klienta. Nie jest to praca jak w agencji reklamowej – tu trzeba być dokładnym, bo jeden błąd może pójść na kilkaset sztuk.

Czy grafik musi znać się też na maszynach drukarskich, czy to zupełnie inna działka?

-Nie musi być operatorem, ale dobrze, żeby rozumiał podstawy. Taki grafik wie np., jak papier „pracuje” przy cięciu, jak kolory zmieniają się na różnych podłożach, albo jak zoptymalizować plik pod konkretną technikę druku. Dzięki tej wiedzy można już na etapie projektu uniknąć problemów, które mogłyby się pojawić dopiero przy wydruku.

Czy klient, który nie zna się na grafice, może u Was zamówić projekt od zera? Jak wygląda taka współpraca?

-Tak, jak najbardziej. Klient nie musi się znać na technikaliach. Wystarczy, że powie nam, co chce wydrukować – np. „potrzebuję plakatu promującego wydarzenie” albo „chcę mieć ładne zaproszenie na ślub”. My wtedy pytamy o format, treść, kolory, styl, czy ma być logo – i na tej podstawie tworzymy projekt. Po naszej stronie jest cały proces: od pomysłu, przez skład graficzny, aż po przygotowanie pliku do druku. Klient dostaje podgląd, może nanieść poprawki, a dopiero po akceptacji zaczynamy druk. Całość jest intuicyjna i spokojnie prowadzimy klienta krok po kroku.

Czy zdarzają się „pilne zlecenia na wczoraj”? Jak wtedy wygląda współpraca z klientem?

-Zdarzają się i to całkiem często. W takich sytuacjach działamy ekspresowo – grafik od razu siada do projektu, maszyna jest rezerwowana, a klient musi być dostępny do szybkich akceptacji. Wszystko musi iść jak w zegarku. Takie zlecenia są możliwe, ale zawsze wiążą się z większym zaangażowaniem – i najczęściej z dodatkowym kosztem za tryb ekspresowy.

Jakie pliki dostają Państwo od klientów najczęściej – i czy zwykle są one poprawnie przygotowane do druku?

-Najczęściej to PDF-y, ale trafiają się też JPG, PNG, a ostatnio dużo plików z Canvy. Niestety – większość z nich nie spełnia wymogów druku. Brakuje spadów, kolory są w trybie kolorystycznym RGB zamiast w CMYK, czcionki nie są zamienione na krzywe. Zdarza się też, że klient przesyła np. plik w rozdzielczości 72 dpi – co oznacza, że wydruk będzie rozpikselowany (lub po przeskalowaniu – rozmyty). Dlatego zawsze sprawdzamy pliki i w razie potrzeby poprawiamy je przed drukiem.

Co to są te „spady”, „linie cięcia” albo „CMYK”, o których tyle się słyszy w kontekście druku?

-To podstawowe pojęcia, bez których trudno mówić o profesjonalnym wydruku. Spady to dodatkowe marginesy poza formatem projektu, które umożliwiają docięcie materiału bez białych prześwitów. Linie cięcia pokazują, gdzie będzie przycięty papier. A CMYK to przestrzeń kolorów używana w druku (Cyan, Magenta, Yellow, Black), inna niż RGB znana z ekranów. Po więcej szczegółów zapraszamy na nasz blog, gdzie wyjaśniamy te zagadnienia prostym językiem w artykule: „Co to są spady drukarskie?” oraz „Czym się różni CMYK od RGB?”.

Jakie są najczęstsze błędy, które klienci popełniają przy przygotowywaniu plików do druku?

-Zdecydowanie brak spadów – to klasyk. Potem: zły tryb kolorów (RGB zamiast CMYK), zbyt niska rozdzielczość zdjęć, niezamienione czcionki na krzywe (co może zmienić wygląd tekstu), oraz zbyt blisko krawędzi umieszczony tekst lub logo. Czasem trafiają się też pliki z przezroczystościami, które nie są spłaszczone – i potem mogą „rozjechać się” na maszynie. Lepiej zapytać zawczasu, niż ryzykować nieudany druk.

Ile czasu zajmuje zazwyczaj przygotowanie pliku do druku, jeśli projekt trzeba stworzyć od podstaw?

-Zwykle 1–2 dni robocze. Prosty projekt, jak wizytówka czy plakat, robimy w jeden dzień. Bardziej rozbudowane materiały – np. katalogi czy kalendarze – wymagają więcej czasu. Dużo też zależy od tego, jak szybko klient odpowiada na poprawki. Czasem wszystko idzie sprawnie, a czasem projekt „stoi” tydzień, bo klient jeszcze nie podjął decyzji co do zdjęcia lub tekstu.

Czy używacie jakichś specjalnych programów do pracy? Czy wszystko da się zrobić np. w Canvie albo Wordzie?

-My pracujemy na profesjonalnych programach – Adobe InDesign, Illustrator, Photoshop. Te narzędzia dają pełną kontrolę nad przygotowaniem do druku. Canva czy Word mogą wystarczyć do domowych projektów, ale w druku komercyjnym mają sporo ograniczeń. Pliki z tych programów trzeba zazwyczaj przerobić – żeby miały odpowiednie kolory, rozdzielczość i format.

W jakim formacie najlepiej przesłać plik do druku? I co się dzieje, jeśli klient wyśle „zły” plik?

-Najlepiej, jeśli to PDF zapisany w CMYK, z odpowiednimi spadami i rozdzielczością 300 dpi. Czcionki powinny być zamienione na krzywe. Jeśli dostaniemy plik w złym formacie – np. RGB, bez spadów, z Worda – od razu się kontaktujemy. Czasem możemy go poprawić u siebie, a czasem potrzebna jest pełna przeróbka. W ostateczności na życzenie klienta (jeśli akceptuje gorszą jakość lub liczy się z ryzykiem) możemy przekazać do realizacji plik, który nie spełnia wszystkich wymogów; bywa, że klientowi bardziej zależy na czasie niż na jakości i/lub nie jest w stanie dostarczyć lepszych plików.

Jak się przygotowuje pliki do druku wielkoformatowego – banerów, folii, szyldów?

-Projekty do druku wielkoformatowego muszą być dobrze przemyślane. Robimy je zazwyczaj w skali 1:1 albo 1:10 z odpowiednią rozdzielczością – np. 150–300 dpi. Na wielki format wystarczy rozdzielczość 70-150 dpi, ale w przypadku plików w skali 1:10 rozdzielczość elementów bitmapowych musi być odpowiednio wyższa (czyli np. 700-1000 dpi). Plik powinien zawierać spady, linie cięcia, a teksty powinny być zamienione na krzywe. Ważne też, by nie używać efektów, które mogą „rozsypać się” na maszynie – jak przezroczystości czy cienie bez spłaszczenia.

Czy kolory na ekranie będą identyczne z tym, co wyjdzie z maszyny drukarskiej?

-Nie do końca – monitory pokazują kolory w RGB, a drukarnia pracuje w CMYK. Kolory mogą być ciemniejsze, mniej nasycone lub mieć inny odcień. Problemem bywają jaskrawe zielenie, róże i błękity, których nie da się oddać w klasycznym druku. Dlatego jeśli zależy komuś na precyzyjnej kolorystyce – np. w logo firmowym – polecamy wykonanie próbnego wydruku, czyli proofu. To daje pewność, jak będzie wyglądać końcowy efekt.

Ile czasu potrzeba na wycenę i realizację projektu? Czy trzeba długo czekać?

-Wyceny staramy się robić w ciągu 2-8 godzin. Jeśli mamy od razu kompletny plik, wszystko idzie szybciej. Realizacja zależy od rodzaju projektu: ulotki to zazwyczaj 3-4 dni robocze, katalogi – 7–10 dni. Wielki format 3-5 dni roboczych w zależności od nakładu. W okresach przedświątecznych czy wakacyjnych czas może się wydłużyć, więc warto zlecać druk z wyprzedzeniem.

A co z ilością – czy można zamówić tylko jedną sztukę, czy trzeba od razu większy nakład?

-Można zamówić jedną sztukę – szczególnie przy personalizowanych produktach. Przy większych nakładach cena za sztukę jest niższa, więc warto o tym pomyśleć np. przy ulotkach. Druk cyfrowy pozwala nam realizować nawet bardzo małe ilości, a przy offsetowym bardziej opłacalne są duże nakłady.

Dlaczego ceny druku są różne w różnych drukarniach?

-Każda drukarnia ma swoją strukturę kosztów – inne ceny materiałów, gorszą bądź lepszą dostępność papieru, różne maszyny, inne stawki za pracę. Ponadto stosują różne technologie (digital vs. offset). Firma A może mieć taniej tusz, ale droższy papier; firma B odwrotnie – i to wszystko przekłada się na cenę końcową dla klienta.

A czemu ceny u Was potrafią się zmieniać nawet w ciągu tygodnia?

-Ceny materiałów (papier, tusz, rolki do druku wielkoformatowego) potrafią skakać – zależą od hurtowych cen surowców, dostępności, kosztów paliwa i transportu. Czasem jedna dostawa papieru może kosztować o 10–15 % więcej niż poprzednia. Do tego dochodzą fluktuacje cen paliwa, kursów walut czy sezonowe różnice w popycie.

Wycena „na wczoraj” – czy to dużo kosztuje?

-Tak, bo wymaga szybkiego działania całej linii produkcyjnej: grafik, drukarnia, dostawa. To zwykle oznacza zwiększone koszty pracy (nadgodziny), ekspresowy zakup materiałów, czasem rezygnację z optymalnych zleceń – to wszystko podwyższa cenę. Ustawiamy wtedy tzw. „express fee”, żeby zrekompensować ten dodatkowy wysiłek.

Na co szczególnie zwrócić uwagę przy porównywaniu wycen od różnych drukarni?

-Zawsze porównuj: typ i gramaturę papieru, kolorowy druk czy czarno biały, rodzaj druku (offset/digital), ewentualne uszlachetnienia (laminacja, foliowanie), ilość sztuk i termin realizacji. Tajemnica tkwi w szczegółach: niższa cena często wiąże się z gorszym papierem lub dłuższym czasem realizacji. Tanie nie zawsze znaczy lepsze.

Jak można zoptymalizować koszt druku?

-Kilka sprawdzonych sposobów: • Zwiększyć nakład – wtedy koszt przygotowania (makaready) rozkłada się na więcej sztuk i cena jednostkowa spada. • Wcześniej zamawiać – unikamy „express fee”. • Wybrać tańszy papier (np. papier rekomendowany, często już kupowany hurtowo). • Zrezygnować z niepotrzebnych uszlachetnień – czyli laminacji, lakieru UV, tłoczeń – jeśli nie są kluczowe.

 

-Dzięki Robert za rozmowę.

-Nie ma sprawy. Mam nadzieję, że pomoże to rozwiać wiele wątpliwości i odpowiedzieć na często pojawiające się pytania klientów.